Nielitościwie
Tys jest mrokiem po oczach bijacym
Lecz i natchnienie mi dajesz
Jesteś, znikasz, znów czym innym się
stajesz
Potem obarczasz mnie żalem po skroni
palącym
.....
Czemu mi od zawsze nielaskawa byłaś
Niepewne mi serce tak łatwo kaleczysz
Krzywy uśmiech poslesz i wszystkiemu
zaprzeczysz
Czy mi się zjawiłas, czy mi się
przysnilas
....
Łapczywie mi wzięłas oddechów krocie
Przychodzisz mizerna, pogrążona w mątach
Głowę trzymasz nisko, wzrok chowasz po
kątach
A odchodzisz w złocie
..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.