Noc myśliwego
1. Przed nami znowu pełnia
Tym bardziej silna, odczuwalna
Podąża po swej orbicie
Niczym pogrążony we śnie myśliwy
Jeszcze przed czasem
Gdy zegar wybija północ
Okrutny księżyc cień mordercy ukazuje
Uśmiechem na twarzy otacza swą ofiarę
Wielkim hieny chichotem
Zło rozpoczyna zabawę
Trzymał w ręku zdobycz
Swe kły zanurzył pulsującej tętnicy
Pachnie falą zbrodni, nienawiści
Zalewa cieknie płynie strumieniami
Lepka szkarłatna ciecz krwi, już po udzie
cieknie
I myśliwy pazur rozdziera ciało powoli
2. Jestem bogiem krzyczy
Ja decyduje o życiu i śmierci
Rośnie we mnie żądza przebrała miarę
Słodki zapach twój przyciąga z oddali
Śledzę żądze krwi tera i tu
Głęboką nocą błyszczącego księżyca
Żar rozdziera się i łowca budzi się
Ciemne chmury i mroczne myśli umyśle są
Dziwne myśli, dziwne żądze
Łakną delikatnego mięsa z pięknej piersi
Chcę je posmakować, rozedrzeć chcę ugryźć,
zranić
W żwawym polowaniu moja ofiara ucieka
Lśniące czerwone oczy myśliwego
Podążają za tobą
Obserwuje po przez odległe łąki
Prze mieniem się w monstrum nocy
Jestem księżycowym łowcą dopóki nie wstanie
ranek
I dalej gonię swoją ofiarę
Komentarze (2)
horrorem zapachniało , a ja boję się horrorów
.Pozdrawiam
Księżycowy łowca bardzo ciekawy wiersz ma fabułę
pozdrawiam i zapraszam do mnie +++++ :-)