Obiecało mi słoneczko...
Choć cały dzień deszczowy,
choć aniołki płakały
to na wieczór rozwarło się niebo,
czerwienią rozpromieniało.
I oczko puściło do mnie słońce,
by rozjaśnić twarz smutną.
I szepnęło mi w uszko promyczkiem,
że zaświeci dla mnie jutro...
... i dotrzymało obietnicy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.