....Obietnica....
Czasami mam ochotę
wyciągnąć swoją przyjaciółkę,
ona zawsze mi pomagała,
mój ból ukoić umiała.
A teraz leży sama na półce,
zawinięta w białej bibułce,
poplamionej od mojej krwi,
tak dobrze było wtedy mi.
Gdy nade mną kłębiły się czarne chmury,
ja przykładałam ją do skóry,
zapominałam wtedy o wszystkim co złe,
o tym co boli mnie.
Była zawsze obok,
szczególnie gdy zapadał zmrok,
nigdy nie trzymała się z dala,
a teraz muszę sobie radzić sama.
Bo tobie obiecałam
i słowa dotrzymam,
nigdy więcej jej nie dotknę,
nigdy więcej się nie potnę.
Komentarze (1)
Aniu, nigdy wiecej! obiecałaś. Zobaczysz jeszcze coś,
co wyniesie Cie na wyżyny szczęscia. Dlatego używaj
tylko do strugania ołówka. Pozdrawiam Cie i przytulam
Ewa