Odcienie szarości
Czasem występuję z brzegów swoich,
zwykle wśród zwykłej szarości znoji.
Nie mogę się w sobie zmieścić dłużej,
źle mi, tak jak błyskawicy w chmurze.
Wtedy też jak piorun jestem raczej,
ktoś ślepnie, ktoś głuchnie, ja nie
baczę,
nadmierny muszę zabić potencjał,
gdyż mnie dusi własna egzystencja.
Czasem występuję z ciała, z kości,
by wracać w miły odcień szarości.
autor
Sigul
Dodano: 2006-08-06 00:08:08
Ten wiersz przeczytano 443 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.