W ogrodzie
W ogrodzie, w ogrodzie
Tuż przy samym płocie
Strach na wróble sobie stoi
W dziurawej kapocie.
W dziurawej kapocie,
Kapeluszu z trzciny,
Ma pilnować wiśni, jabłek
Dla całej rodziny.
Dojrzały już wiśnie,
Moc ptaków na drzewie.
Strach powinien je przepędzić –
Jak to zrobić – nie wie.
Pogoniłby ptaki,
Łapałby je w locie,
Lecz gospodarz go przywiązał
Do patyka w płocie.
Ptaki się nie boją,
Tylko szydzą w gwarze,
Że nie będą swoich wiśni
Jedli gospodarze.
Zwłaszcza jeden wróbel
Wcale się nie stracha,
Nawet gniazdo sobie uwił
W kapeluszu stracha.
Komentarze (21)
Ode mnie Plus
(dalbym dwa)
nie moge...
wiec ha ha ha. :)
Podzielam - odczyucie wieloznacznosci - jak i Gminny.
(ale - patentu - ani on - jak sadzić - gminni - libo
-wioskowy - ani ja dzielnicowy.. - patentu na
prawdziwosc odczuc - nie mamy. - moze przez
przeoczenie - ale mi - no - niedali. ja -
dzielnicowy... - tak -ale to chyba najjmniejsza zelica
warszawska. - ale... - jakby co, to do 57 . r.
Rebertow - tobylo - samoodzielne misto. - a - ja... od
urodenia - tytaj - i urodzony - we warszawie. nie
jakas fanaberia rodzicow - bo niby po co. wszyscy z
szerokiego osiedla rozdziismy się na koszykowej. czy
rejon koszykowej obejmowal cale miast - tego nie wiem,
a - jezeli tak - to czy my wszyscy z Rembertowa -
jestesmy - tak samo i z udokumentowaniem - urodzeni w
warszawie.?
moj ojciec kolegi urodzil się w wilnie - w ktorymś tam
- przed wojna. - i nic się w tym przemiocie nie
zmienilo. wilno - nigziesie nie przenioslo. ojciec
kolegi - zmienil miejsce zamieszkania. obywatelsrtwa
niezmieniał. - przed 45 r, - urodzil się - w polsce -
a po 45 r. - urodzil się w tym samym - 1919 r. ale - w
zwiazku radzieckim. - no - ja rozumiem, ze się
zmienila geografia. - ja - urodzony - po wojnie -
zalozmy, ze ja - bez korzeni - no - ja - oczywiscie -
dla geografii - akcept. - ale ,ze historia - ze
przeszlosc się zmieniła?- to na moje zrozumienie -
zbyt skomplikowane do pojęcia. - jak on się mogl 'za
granica' urodzić. - KUrica- to kuricą - to jaki on -
obcokrajowiec?
Bo teraz wszystkie wróble mają google
i już wiedzą jakie dzisiaj są te strachy
Nie takie jak za dawnych lat były strachy na Lachy.
Ktoren to ten strach? - oj! - temat archiwalny. ale -
jak widać (ponizej) - nie archaiczny.
wczoraj - kawki w ogrodzie - adzisiaj - przy sasiednim
stoliku (na stoliku) - obserwowalem przy obiedzie.
towarzystwo bylo bardzo miłe do obiadu... - ale -
jednak - zdecydowale msie je - odgonic. stol czysty -
to gdzie by po takim - jakie kury mogly siadac - i
uczestniczyć - w gapieniu?
serdecznosci:)
Bardzo fajne :) Jak ta dawna opowiastka-rymowanka z
moich ulubionych książeczek z serii "Poczytaj mi Mamo"
:)
Dobry wiersz, w ciekawej formie.
Miłego weekendu życzę, Poecie.
w moim ogrodzie ubogo,
ale kto wie;)
pozdrawiam serdecznie
Witaj,
fajny, radosnowiosenny...
Pozdrowienia, uśmiech i/+/.
Miły wierszyk. A co o nim? W ostatniej zwrotce
powtarza się słowo. Zapewne w różnych znaczeniach ale
... A co do strachów to kiedyś miałem czereśnię w
ogrodzie i strach starczał jedynie na pół godziny. W
końcu musiałem ja wyciąć bo z owoców korzystały
jedynie szpaki i kawki. A co do wiśni to u sąsiada
zajadają się nimi gołębie grzywacze. Pozdrawiam z
uśmiechem:)))
Wiersz zauroczył lekkością. Z uśmiechem czytałam.
Miłego popołudnia :)
Fajny. (Najgorsze są szpaki- potrafią ogołocić całą
czereśnię.)
Bardzo fajnie w treści i oryginalnej formie. Miłego
dnia:)
Można sobie pośpiewać :)
Pozdrawiam.
Przeuroczy wiersz,
przed strachem trzeba zdobyć się na odwagę by spojrzeć
mu prosto w oczy, a wtedy okazuje się, że nie jest on
taki straszny,
pozdrawiam serdecznie:)
Fajnie, lekko i wesoło :)
Pozdrawiam :)