Ohyda
Spadłem z krawężnika
W rynsztok obrzydzenia
Rzygowiny wczorajszej nadziei
Zalały otchłań sedesu
On wie co to cierpienie
Jest ze mną zawsze, kiedy wracam sam
Spuszczam obraz oczu z resztą brudu
Wyrzucam ohydę
autor
Quasirooster
Dodano: 2006-07-21 13:12:32
Ten wiersz przeczytano 685 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.