Ona
Odwróciła się
Szła
Postać coraz mniej wyraźna
Leniwym krokiem pochłaniała ją mgła
Znikła
Uciekła
Coś porwało
Przeminęła
Uleciała
Niesiona letnim wiatrem
Ciała zazdrości afrodyta
Jej lekkość
Piórko wolniej opada
Dotyk
Zimne dłonie lecz cieplutko
Co bym oddał pytasz
Mieć na jeden dzień
Od wschodu do zachodu
Od poranka do wieczoru
Wszystko
A jednak
Tylko zapach ciała pozostał
Słodki buziak
Na policzku odbite czerwone usta
Parę wspomnień
I te oczy niczym szmaragdy
Zawsze zerkały
Przykryte jesiennymi włosami
Złotymi nićmi
Wspominam
Kobiecie, która pojawiła się w moim życiu
Komentarze (5)
niby taka ulotna ale ogromną ma siłę- ciągle ją masz
przed oczyma.
Dziękuję wam , za ciepłe słowa otuchy
Ona, kimkolwiek jest musi fesf oddziaływać, że teraz
twą dusza jest zniewolona.
wiersz delikatny, ulotny jak ta kobieta..
...marzenia senne...piękne wspomnienie, oby się
spełniło....pozdrawiam serdecznie