ona świeczkę znów zapala łzami
strach przychodzi do niej z rana
ona klęka na kolana
żegna się i składa ręce
tylko Bóg przygląda się jej męce
ma dosyć wzrok obłąkany
leżąc wpatruje się w białe ściany
słońce gaśnie przykryte chmurami
ona świeczkę znów zapala łzami
mały ogień ogrzewa jej dłonie
przecież tak niedawno miała je z nim
splecione...
autor
wenecja1985
Dodano: 2008-10-20 19:09:39
Ten wiersz przeczytano 477 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
smutnie nastraja...ale ładny wiersz...pozdrawiam
hmm...pożegnania nie wywołują radości ...rozumiem ten
stan,ale życie idzie dalej i na tym trzeba się
skoncentrować...