Ostatnie spojrzenie na liczbę 2
Chciałem opisać jedną z najbardziej trudnych, drastycznych psychicznie i smutnych chwil w moim życiu. Ot tak po prostu...
Odwróciłem się w swoją stronę,
odchodzę z pustością uczuć,
zaczynam samotną, nową drogę,
nigdy w tym powietrzu nie spróbuję
wrócić,
Złożyłem nagie bronie,
dlaczego nadal muszę być,
tak, przyszedł nagle do nas koniec,
dlatego czeka już na mnie żadne nic,
Wróciłem do siebie samego rano,
szukam czyjegoś dotyku po omacku,
ubrany tylko w białą, skąpą nagość,
od dziś jednak nie ma przecież żadnego
blasku,
Dotykam przez ten Boski czas,
powoli tracę wiarę w to co teraz,
więc co dobrego przyszłość wzbiera,
czy nadzieja jeszcze tli się w nas?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.