Z pamiętnika smobójcy
Wstaje rano...pusto w domu...
Na co życie moje komuś....
Może się utopie w wannie....
Jednak zrobię to starannie...
Czysty, ogolony, niczym nowo
narodzony...
Abym z bogiem spotkać mógł się...
A może się powieszę?
Na pewno nie jednego ucieszę...
Krzesło, sznurek, chop na murek...
Później z murku...zwis na sznurku....
Skoczyć sobie także mogę.
Z okienka na podłogę...
Szary blok, dach wysoki...
Wystarczą w przód dwa kroki
I o wszystkim już zapomnę....
Wszystko sie wydaje proste.
A może.. może jednak
Do życia dorosnę?
Może się to poukłada...
Troszeczkę sie z tym powstrzymam,
Cały świat za zło obwiniam...
Muszę spojrzeć w moje głębi...
Coś radością mnie napełni...
Komentarze (3)
Wiersz normalny,zwykły,spokojny choć mowa w nim o
samobójstwie.Czytając go nie pomyślałam nawet przez
chwilę ze mógłbyś to zrobić bo jest spokojny.To
dobrze:)choć nie jest dramatyczny to jednak
przedstawiłeś w nim co chciałeś.
Ładnie, z duszą, ale jeśli miało być dramatycznie to
raczej nie wyszło. Mi się wydaje ten wiersz z lekkim
przymrożeniem oka :)
Ten wiersz nam pokazuje jak myśli młodzież z
problemami. Mówią o samobójstwie by "się pokazać",
zwrócić uwagę. Jednak...Tak naprawdę nie dorośli
nawet do *poddania się*.
to tak jak autoagresja.
1.Żyletka.
2.Blizny na rekach.
3.Chodzenie z podwiniętymi rękawami.