Panna nikt...
wiersz dedykuje sobie
...niewidzialny wezel nad
glowa...wyszczerzyl zeby...
...wbil pazury w ostudzone gardlo...
nakarmione wilki,lykaly resztki
strachu...
...umowiony na koncu ulicy...zastales
wielkie nic...
...schowany za prywatna sciana...bijacy
wlasny puls...
placzem ujal zachmurzone niebo...
...nastalo cierpienie...
dreszcz i deszcz przepilowal na pol oznaki
przebudzenia...
...na twarzy zrosila sie czerwona
rdza...
cierpiales...gdy otworzyly sie drzwi...na
koncu ulicy...
ona stala w progu...
panna nikt
panna smierc
Komentarze (3)
ładny tytuł..jak mój nick..pozdrawiam
Najbardziej podoba mi sie dedykacja ;)
wiersz ładny pisany zgrabną metaforą wstrząsa wymową
cierpienia i bezradności a tylko Ona jest .Dobry
wiersz