PeSeL
Poszłem dzisiaj do urzędu,
wziąć dopłatę, tak jak wielu,
proszę dowód, albo pesel,
tylko szybko przyjacielu.
Grzebię wartko w swych kieszeniach,
teczkę całą już przejrzałem,
a on do mnie: nie pamiętasz,
nie znasz pesel ty cymbale!!!
Z jednym mi się to kojarzy,
pesel, partia znaczy taka,
jakże mogę nie pamiętać,
choć jam w partii za robaka.
Ot czasami przyjdę sobie,
tak pogadać z sąsiadami,
fajny klimat, kawka, gadka,
jak obchodzić się z krowami.
Ale numer z tego chłopa,
chce bym mu dziś wszystko zdradził,
partia mnie wygoni ze wsi,
albo wyląduję w kadzi.
Nic nie powiem, jam nie zdrajca,
na mój rozum to zuchwałość,
nie dam sobie rzepki skrobnąć,
nie chcem kasy, choć mam mało.
Partia zawsze mi pomoże,
wkrótce znów na tronie siądzie
i nie będzie mnie nikt straszył:
nu, do zobaczenia w sądzie!
Komentarze (17)
Fajnie,że o tym piszesz. Spory czas temu poszłam do
urzędu i facet na mnie gały postawił,że ja nie mam
pesele. Pomyslałam,że chyba oni zgubili.Kazał mi
wypełnić nową aplikację o nowy pesel. Za kilka dni
przyszło mi z urzędu pismo,że jestem przestępcą i
wniosek złożył o ukaranie mnie. Ryczał na całą sale, a
na sali kilkadziesiąt ludzi. Poszłam do szef,
wyjaśniłam co jest i facet poszedł na najniższe
stanowisko, ale nerwów mi na psuł. Pozdrawiam.
Błędy w paru słowach są zamierzone.