Pewien aspekt melancholii II
Słońce przeważa teraz niewiele ponad
bladość skłębionego nieba,
spadając melancholią na obrzeża
przymglonych lasów i łąk.
I przesuwa się w deszczowej chmurze, i
odsuwa się coraz dalej,
niosąc w sobie –
jakiś wewnętrzny lęk.
Wiatr wytrąca zewsząd liście już całkiem
opadłe z sił
(są jak ten kwiat,
który doumierał wtedy w twojej dłoni!).
Pamiętam, że odchodziłaś wolno, wcale nie
podnosząc oczu,
kiedy chłód –
roztaczał nad nami ciszę…
Zanim twój płacz –
poniósł się echem w oddali.
(Włodzimierz Zastawniak)
Komentarze (1)
Bardzo ciekawy wiersz o tematyce przyrodniczej gdzieś
od rana melancholia i dający do myślenia a nie coś
daje do myślenia to że dotychczas nie został
zauważony.