Piękne Miasteczko. Np. Brzozów
Śp. Krzysiowi Lipińskiemu (1957-2013) - herbu, jak autorka, Gozdawa :)
Jest równie śliczne i moje
niczym to na odpuście
w Starej Wsi - piernikowe serce
Teraz bez słodkiej prowincji
cesarza Franciszka Józefa
lecz nadal zielono-niebieskie
z tak samo koncertującym
Panem Janem Straussem -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
-
pasikonikiem (świerszczem)
Komentarze (10)
Dziękuję za życzliwe zauważenie :)
Wiersz podoba mi się.
I Twój wpis bardzo. Jakże trudnym bywa życie.
I jeszcze coś- Twoja pamięć zasługuje na uznanie.
Piękne.
Dziękuję najserdeczniej za miłe słowa :)))
Witaj
:))
Miasteczko wydaje się być urocze, zwłaszcza wieczorami
gdy gra świerszcz /na nerwach!
:)))
Pozdrawiam serdecznie
Nigdy tam nie byłam, ale wierzę, że to miasteczko jest
piękne...
Jednak poniższy komentarz przykuł moją uwagę bardziej
i skłonił do refleksji, że ludzie obdarzeni talentami
mają bardzo trudny charakter i ciężko z nimi żyć pod
jednym dachem...
Pozdrawiam Lidio :)
Drodzy Państwo,
niedługo po moim ponownym zainstalowaniu się na Beju
zamieściłam tu jako jako jeden z tzw. neopierwszych
wiersz:
"Kiedy umrę, nie płacz moja żono..."
Poeta przy szynkwasie w knajpie się przewraca
niczym wstańka-wańka
Żona przyjdzie wieczorem albo nocną porą
względnie nad samym ranem.
Speluna jej znana czy podobna karczma
on i tak prześmierdł złowieszczo cebulowym śledziem
i piwskiem cienkuszem popijanym wódą.
Skarpetek cierpki fetor zasikanych portek
aż pod obszczany zawiewa murek -
"... lecz kiedy umrę..." - mamrze porzygany -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
- - - - - - -
"Już zdechnij w końcu, co w tobie widziałam:
ja mokra c**a, pusta rura, ciućma rozmemłana
krzywo- i długobroda, z rozbieżnym zezem, o cyckach
obwisłych
i koślawym biodrze?..."
"Kiedy umrę..." , no to tę kitę odwal, k***a, raz a
ostatecznie -
przy śmietniku, na ławce, z rąbniętym ci przez kumpla
Rolexem,
który go opyli? Plus - minus ca dwadzieścia złociaków?
Za ch**a nie będę więcej za tobą ryczała!..."
Tekścik niebawem zniknął [nawet się domyślam, kto był
uprzejmy zgłosić „nadużycie”] gdy w rzeczywistości ta
pozornie przerysowana farsa, owa zatrącająca o
wulgaryzmy, groteska to prawda bolesna; historia
niewydumana, opowieść czytana przez gorzko piekące jak
przy ropnym zapaleniu spojówek, łzy.
Wiersz zamieściłam na Portalu „poezja-polska”, gdzie
moje wyjaśnienie, dotyczące [rozmaitych] komentarzy
podsumowałam w ten oto sposób:
"abirecka dnia 27.04.2021 16:06
W powyższym tekście nie ma nic z przerysowania!
Podobne "ciągi" trafiały się najwybitniejszym, by
później sentymentalne nastolatki czytając tego rodzaju
"testamenty" mogły sobie chlipać z wypiekami na
policzkach, siebie wyobrażając jako te postpoetyckie
wdowy.
Tymczasem rzeczywistość była /jest zupełnie inna,
wielokrotnie tragiczna.
Opisany przeze mnie casus jest autentyczny:
przeuroczy, ogromnie - swego czasu przystojny i
dystyngowany - "pan poeta" stacza się jak na opisanym
obrazku.
Gdyż kiedy znikło najpierwsze zauroczenie, to pierwsza
żona "pana poety" niemal uciekła [powód? Tragiczna
abnegacja faceta, z którym trzeba spać na jednym
tapczanie, i nie tylko].
Drugą: właśnie tę zezowatą, ze skrzywionym zgryzem i
wywichniętym przy urodzeniu stawem biodrowym przywiózł
sobie z bliskiego zachodu.
Zakochana dziewczyna z wielkim trudem nauczyła się
polskiego, z wyrozumiałością tolerowała wszystkie
wybryki Najdroższego, aby wreszcie oraz ostatecznie
[por. stosowny bluzg!].
Nie, ten opisany "liryczny podmiot" w żaden sposób nie
jest do końca przegrany, ponieważ pozostawił po sobie
wiele wspaniałych prac, translacji, literackich
utworów. Zabiła Go jednak [w 2013 roku] alkoholowa
choroba, wcześniej zaś zdesperowana żona machnęła nań
ręką.
To mój Znajomy: kilkakrotnie w snach dziękował mi za
pomoc w postaci ofiarowywanych w Jego intencji Mszy
świętych. I znowu ten sam, co dawniej: bardzo
elegancki, melancholijnie uśmiechnięty, który z
rycerskim skłonem całuje mnie w rękę :(
to rzeczywiście urokliwe miasteczko.
Piękne wersy pamięci.
Piękna nasza Polska cała
przeurocza czysta fala
niesie światu pozdrowienia
i też często ocalenie.
Nie znałam bohatera wiersza, ale cześć Jego pamięci.
Urokliwe miasto w równie uroczym regionie,/od pokoleń
moje rodzinne strony/ przedstawione w poetyckim
przekazie.
Udanego dnia.