PIERWSZA PRACA
Gdy tu przyszedł
- był chętny
pełen werwy
zapału
życzliwości
i nigdy
się nie trzymał banałów,
a to czego się dotknął
w rękach mu się paliło,
tryskał czystą energią,
wiarą w ludzi i siłą!
Ten dziecięcy entuzjazm
szybko z twarzy mu starto
poprzez liczne dowody,
że się starać nie warto,
przez odgórne naciski,
żeby trochę sfolgował,
żeby sobie odpuścił
i nie łapał za słowa…
Przez ten dziwaczny klimat
stał się taki jak oni,
czuł się bezużyteczny,
wszystko spływało po nim...
Jaki z tego jest morał?
Przecież widać z daleka
jak bezsensowna praca
odszlachetnia człowieka!
Komentarze (56)
ładny wiersz.
Ignorancja - nie nauka,
a być sobą to jest sztuka!
Pozdrawiam!
Świetna fraszka! Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo ładny wiersz...
Czasem tak można zniechęcić, że
drętwota ogarnia serce.
:)
G.Pozdrawiam, dziękuję!
Bardzo czytelny wiersz...prawdziwy! Miłego dnia.
Nie dadzą ci przeskoczyć poprzeczki.
Pozdrawiam Aniu.
Czytelnie o podcinaniu skrzydeł. Miłego dnia.
Takie to smutne anno.
Miłego, dobrego dnia Anno. Dziękuję bardzo!!!
Pozdrawiam serdecznie:))
Trafnie anno.Tak myślę ,jaka tu rada by się znalazła?
Zabili w nim radość z pracy i życia.
A nie daj Bóg,żeby był zdolniejszy niż ta cała reszta
i chciał się wybić...
Pozdrawiam.