Po Ojcu Wielkim
...a we mnie pustka nieperzejednana,
studnia w której przeglądają się smutne
Anioły
...liść drżenia,
póżółkłam i spadłam w przepaść
niewidzialnej ręki.
Odebrałeś nam tę iskrę błyszczącą w
przestworzach,
roztapiających lody Grenlandii
Ogień olimpu...
Ustał wiatr, a słońce zatrzymało się w
rozpaczy..
Gdziesz się podziewasz niepojęta
radości?,
Gdzie Twój Uśmiech, co jak Niebo Trwa..?
Tylko krzyk... albo głuche milczenie,
rozdarcie głosi przewlekłe...
...do dziś...
noszę w mym sercu przeświadczenia smutek..
pełen dnia, istnienia i wszechświata...
zgasł już swiat, czarną płachtą
spowity..
A we mnie gaśnie Twoja Świątynia, o Boże.
Dla Tych, którzy kochali i kochają Ojca Świętego
Komentarze (2)
........................... to mój bzdurny komentarzy
(niemerytoryczny jak zwykle), ......................
to opinia o wierszu, "żeby dostać punkciki" podobno! a
to ................ miłe słowo jakieś lub
pozdrowienie, żeby się przypodobać!
Niebanalnie poprowadzona rozmowa z nieobecnym, zmusza
do zatrzymania się tu na dłużej.