Podróż
A może by tak wpaść do Weny,
zaplątać myśli w babim lecie,
póki w nas jeszcze złota jesień
kolory uczuć umie mienić
w łagodnym słońcu. Pośród liści,
szumiących tęsknie wciąż za wiosną,
iść, tuląc miłość, by nie wstrząsnął
wiatr przenikliwy, który czyści
gałęzie życia z lotnych strofek.
Dostrzec, jak w parku płoną klony,
a z twoich oczu nie uronić
rozbłysków szczęścia, które płoche.
autor
MariuszG
Dodano: 2019-01-16 08:08:32
Ten wiersz przeczytano 2496 razy
Oddanych głosów: 57
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (64)
Dobra myśl:)
Z pewnością miła będzie taka podróż:)
Pozdrawiam.
Marek
Lekki i przyjemny w czytaniu.
Pozdrawiam :)
Jesteś u niej stałym gościem Mariuszu:)
Cudnie! Te ploche rozblyski szczęścia mnie
rozczulily...
Miłego dnia:*)
Czytam i widzę, że opłaciła się autorowi ta wizyta u
Weny. Nie wyszedł z pustymi rękami. Miłego dnia:)