z popielnika na wojtusia...
w moim domu pracuje tajemnica
zapięta na ostatni guzik. zawsze
chętna do pomocy, z opinią:
"inni ale jeszcze nie ty". biała.
kiedy jest mi smutno uchyla okiennice,
wpuszcza świeże powietrze i ukryte we
mnie
pewności zasypiają. budzą się drzewa.
konary i liście kiedyś całkowicie zasłonią
zacieki,
prostokąty. będzie okrągło i może nawet
wskoczy kot,
czarny, z sierścią błyszczącą jak oczy
Pana
ze świętych obrazków, gdy tuli dzieci.
kot przyjdzie tu za ptactwem, które wypełni
nas
jak młoda krew. potrzebujemy jej,
ja i ten zdychający budynek,
który nazwałem swoim domem.
kiedy jest ciemno, słyszę trzask
od okna i zgrzyt rdzawych okuć.
inni odchodzą z północnego skrzydła.
Żuławka Sztumska - wrzesień 2009
Komentarze (11)
choc moze byc tak, okucia maja przewaznie rdzawe
kolory, nawet fajnie brzmi /zgrzyt rdzawych/;)
pamietam, swietny poruszajacy wiersz,
wiele domow ma swoje /tajemnice/,
tylko glosno mysle - rdzawych czy zardzewialych?
rdzawy lisc np. kojarzy sie z kolorem, tym bardziej,
ze w ciemnosci...
pozdrawiam:)
:)
Świetny wiersz
Ojej
smutno i samotno...
ładnie poetycko pokazana samotność Pozdrawiam
serdecznie Wojtku:))
Bardzo dobry chociaż smutny wiersz ale o samotnosci
jak i o śmierci trudno na wesoło
Samotnośc to powolne konanie a mozna coś zmienić
Pozdrawiam serdecznie :)
domek z masła i zdychający budynek - jeden i drugi ma
swój kres - jak ta płonąca iskierka. w moim odczuciu z
wiersza wypływa ogromna samotność
Ciekawe ujęcie samotności.
Pozdrawiam:}
Dobry.