Poranek
Nad morzem dzień zaczyna się zwykle od
chmurek
Nagle obrysowanych świetlistym konturem.
Jeszcze nocą, nim słońce z wody się
wynurzy
Już się niebo rozświetla starym złotem,
różem.
Przed świtem się wygładza tafla, ginie
fala,
Morze staje się lustrem, przejrzeć się
pozwala
Niebu i w wodnej toni można ujrzeć
chmury
Rozbłyszczone po brzegach, takie jak u
góry.
Słońce wychodzi z wody, razi oczy
blaskiem
I raptem wszystkie mewy witają je
wrzaskiem.
W tej chwili noc minęła i nadeszło rano,
Więc na ptasim sejmiku ciszę odwołano.
A z wody się wynurza coraz wyżej słońce,
Po chwili na dwa słońca rozrywa w końcu
Jak dwoje oczu świtu, co leży na
wschodzie:
Jednym spogląda z nieba, drugie trzyma w
wodzie.
Noc uciekła pod molo. Tam zaległa
mrokiem.
Grube bale wciąż trwają w jej czerni
głębokiej...
Ale nagle wiatr powiał. Fala cicho
pluska
I nawet w tych czeluściach błyśnie złota
łuska.
Cienie kurczą się, bledną, nikną jak
zaszczute,
A na morzu – sam nie wiesz skąd – zjawił
się kuter,
Co wraca z nocnych łowów, by, gdy słońce
wstanie
Dostarczyć tym, co nie śpią ryby na
śniadanie.
Komentarze (9)
Całkiem mickiewiczowski wyszedł ten poranek.
Miło było (czytając) pospacerować brzegiem morskim o
wschodzie słońca.
Miłego wieczoru Michale:)
Za Markiem Ż.
Bardzo plastycznie i mickiewiczowsko.
Dobrego wieczoru życzę.
Przypomina się "Pan Tadeusz" choć go dawno nie
czytałem.
Pięknie...a na Podlasiu gołąb o 7 rano siada na lampie
i grucha tak, że już spać się nie da :) Pozdrawiam z
uśmiechem:)
Witaj,
bardzo romantyczny, poetycki opis...
Uwielbiam tak postrzegać świat.
Pozdrawiam z uśmiechem /+/.
Mickiewiczowskie strofy. Z przyjemnością takie czytam.
Pozdrawiam
fajny opis.
Piękny opis gdy się go czytać przed oczami maluje się
wszystko co wiersz opisuje, pozdrawiam