Poranny wrzask
Kiedy to nastapi...nikt nie wie.Pewna wizja.
Wszystko pachnie świeżością
Skąpanej w promykach słońca porannej
rosy
Potężne drzewa pochylają się nad swą
niewinnością
Jagody zadzierają mokre nosy
W oddali słychać krzyk dzieci
Złoty łuk zza horyzontu wstał
Na niebie orszak ptaków leci
zwykły dzień...koniec świata nastał
autor
Brenesel
Dodano: 2006-11-21 16:44:59
Ten wiersz przeczytano 713 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Wizja ostatniego dnia; cóż pewnie własnie tak będzie;
zmieniła bym ostatnią linie (jeśli się nie obrazisz)
jakos za długa... pzdr MJ