Porwanie
Siedzę posłusznie na krześle
Samochód lekko się kołysze
Jak na falach morskich
Nic nie mówisz trzymając kierownicę
Jestem niepokojąco spokojna
Jakby pogodzona z własnym losem
Który trzymasz w dłoni
Słychać naprzemiennie nasze oddechy
I puls silnika
Gdziekolwiek mnie wieziesz
Może być pięknie
Wystarczy dobrać odpowiednie kwiaty
Położyłam się na materacu zmęczona
Niemym monologiem
Zasypiając zapamiętałam twarz
Pełną książkowej tęsknoty
Na której nie krył się uśmiech
I dobrze pielęgnowany zarost
Klaudia Gasztold
Komentarze (1)
- kiedyś na białych koniach, dziś - samochodem... ale
relacje damsko męskie ciągle podobne.