Pozory mylą...
Niby taka samotna, a widywano ją z pewnym
starszym panem...
Dystyngowany starszy jegomość wiódł ją pod
rękę parkową aleją, uśmiechając się spod
wąsa.
Ona dumna, szła obok niego szczęśliwa
i promieniejąca jak zakochana po raz
pierwszy nastolatka...
Tak przechadzali się niemal co tydzień;
ona miała czas jedynie w piątki, a starszy
pan był emerytem, więc czasu mu nie
brakowało.
Tego dnia, kiedy ostatni raz widziano ich
razem, też był piątek, w dodatku -
trzynastego.
Na środku parkowej alejki, kiedy dochodzili
do ławeczki pod ulubionym platanem, starszy
pan nagle osunął się na ziemię...
Ona zdążyła tylko krzyknąć: - Tato, co z
Tobą?
Potem już widywano tylko ją...
w każdy piątek siadywała na ulubionej
ławeczce z książką w ręku i fotografią
ojca, jako zakładką.
Samotna i sama...
Gliwice 20.05.2021 r.
Komentarze (7)
Jak różne bywają historie ludzkie.
Zycie jest nieprzewidywalne.
Piękny i wzruszający wiersz.
Pozdrawiam Bereni.:)
Smutny, prawdziwy obraz.
Piekne strofy.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj...piękny a taki smutny...pozdrawiam.
smutno, bardzo,
dzisiaj raczej rzadki to widok,
pozdrawiam serdecznie Bereniko
Przesmutna historia...
Pięknie napisane.
Pozdrawiam serdecznie :)
Smutny obraz samotnej córki. Tak, pozory mylą. Kiedyś
jedna pani wzięła matkę i córkę, które szły
roześmiane, trzymając się za ręce, za lesbijki i nie
ukrywała swojego oburzenia.
Pozdrawiam ciepło.
witaj
smutny ale jakże prawdziwy
tylko ławeczka może powiedzieć coś więcej
serdeczności