przyneta
Okryta szafirowym blaskiem księżyca
leżę jak przynęta
zarzucona na czarną noc
świętojańskie robaczki
obrysowują swym blaskiem twą twarz ktora
jest tak daleka
gwiazdy układają kompozycję twego
imienia
a niebiański zapach powietrza,
przypomina mi woń twej bliskości
drzewa szumią słowa milości
słowa które tak bardzo kocham
tęsknię
jesteś jak cień ktorego nie widać a który
jednak istnieje
więc
leżę tak naga
w blasku księżyca
me ciałao nabiera coraz to bardziej
wyrazistych kształtów
noc złapała przynętę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.