Refleksje n/t oknologii
REFLEKSJE n/t OKNOLOGII
powszechnie stosowanej
Śmietnik. Obok parking. Ludzie troski
wożą.
W oknach oknolodzy. Ja też to studiuję.
Tu jest samo życie, tu poezja z prozą
warkocze przeplata. Nikt się nie
dziwuje.
O! stanął Mercedes. Obok ktoś pcha
wózek.
Patrz, oni się znają - kumple z
podstawówki.
Wymienienie spojrzeńeń; cześć Franek, cześć
Józek.
Długo nie gadali. Nie mają gotówki.
Szybko się rozeszli - jak podeszwa w
bucie
klapiąca na mrozie u kolegi Józka.
Józek machnął ręką. Co się będę smucił.
On ma cztery kółka, ja też mam u wózka.
Już nadciąga drugi - rower swój piłuje.
Choć po innych szkołach, lecz się lepiej
znają.
I już im się miło we dwóch konwersuje :
"Ty wiesz, jakie rzeczy ludzie
wyrzucają".
Snuje się kobieta z dzieckiem -
zatroskana.
Może coś zostało - nie wszystko
sprzątnięte.
Póki co, narazie, nieżle jest ubrana.
Dziecko nie rozumie. Jeszcze
uśmiechnięte.
Mgłą zaszło spojrzenie, szyby zapłakały.
Chyba to nie przez różnice temperatur.
Odchodzę od okien, by nie popękały
pod ciśnieniem smutku i ludzkich
dramatów.
Pies z kulawą nogą, z ogonem przy ziemi,
nijak sytuacji tej pojąć nie może.
Czy ktoś się odważy los taki odmienić
???
Może Ty to zrobisz, Ukochanu Boże !?!.
yamcito.
Komentarze (1)
Piękny wiersz.Pozdr Cię
Kathrineoberd