Robię weki marynuję
robię weki marynuję
zbieram grzyby je gotuję
szukam w myślach drogi swojej
wracam w lesie często do niej
to wędruję ja polami
idę brzegiem nad stawami
potem trudzę się po lesie
bo zrobione drogi trudne
bolą nogi
och jak wielką radość moją
robią grzyby kiedy stoją
czekają na mnie w lesie
a krakusik czy koźlarek
kapelusik twardy ale
urośnie tak dorodnie
zbieram w koszu wiklinowym modnie
zbiorów grzybów dużo życzę
na urodzaj ja ich liczę
Komentarze (16)
przyjemny wiersz, z jedzenia grzybów uwielbiam spacer
po lesie;)