samotnia...
...siedząc w pustelni własnych marzeń
oglądam resztki tych co jeszcze
tlą się iskierką niedopałkiem
po plecach zimne drepczą dreszcze
na myśl że kiedyś były wielkie
w swych gabarytach nadmuchane
dziś pozostały jako bańki
z wątłych mydlinek wypuszczane
parapet woła mnie do siebie
może wiatr wpadnie na kakao
gorzkie bez cukru i bez mleka
ono już dawno się wylało
nikt nawet łezki nie uronił
nie będę dumać w samotności
zaproszę nowych marzeń smugę
aby dziś do mnie przyszła w gości...
Komentarze (7)
Czyżby syndrom "opuszczonego gniazda"...
Pozdrawiam
... G.P @jak widać, czasem i w niczym można się
zachwycić:))
pozdrawiam wszystkich i dziękuję za komentarze
Jesteś mistrzynią w pisaniu wierszy o emocjach czyli w
sumie o niczym ale najciekawsze ze mi sie one
podobają:)))
Niech wiosenny wiatr wpada nie tylko na kakao, ale
nawieje nowej wiary w marzenia i ich spełnienie -
plany zawsze warto wprowadzać w życie :)
Mam jedynie wrażenie, że coś nie gra w końcowych
wersach :
"zaproszę nowych marzeń smugę
aby dziś do mnie przyszła w gości...", chyba, że
faktycznie chodzi o smugę (aby przyszła), a nie
marzenia. Te by "przyszły" (w liczbie mnogiej).
Pozdrawiam :)
marzenia nie są złe (ale lepszy jest przyjaciel z
którym można pogadać.)
Samotność czasami bardzo doskwiera,
dlatego warto wyjść marzeniom naprzeciw i uśmiechnąć
się.
Pozdrawiam serdecznie
2: język niem. jest na świecie
niezbyt ładny.. (np. w stosunku
do ślicznego francuskiego) są w
nim ale poszczególne wytworzone
np. właśnie podobną (jak Twoja,
opisana w tym wierszu) tęsknotą:
Zweisamkeit jest jednym z takich
uniwersalnych (a na inne języki)
raczej nieprzetłumaczalnych słów