Saperka
Miałem saperkę, piękna bryła,
Stal chromowana, z dębu trzonek.
Ale po czasie się stępiła,
Z trzonka pozostał jej ogonek.
Jak ją widziałem pierwszym razem,
To aż tuliła się do ręki.
Skąd mogłem wiedzieć, że ma skazę,
Że to materiał raczej miękki.
Nie wytrzymała ponoć była,
Uległa zbyt przyziemnej woli.
Ziemia ją tylko rdzą pokryła,
A taki wyrok bardzo boli.
Ktoś obcy wziął ją w swoje dłonie,
Przywrócił chromu blask pozorny.
Saperki nastał smutny koniec,
Bo stała się towarem dwornym.
Jak ją ujrzałem drugim razem,
Do innej się tuliła ręki.
Ten widok przykrym był obrazem,
Może to ja dziś jestem miękki…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.