Sen grzesznicy
Świat jest niesprawiedliwy! Życie
okropne!
Jakże mam przeżyć życie by było cudowne?
Znów jestem załamana- istota maleńka:
Rani mnie każde słowo, rani lekka
udręka.
Żyć każe sumienie- przyjeciel i wróg
największy;
Serce umrzeć chce zaraz. Cóż by świat był
ładniejszy?
Zapragnę dlań światła i słońca królewskiego
blasku,
Dla siebie zapomnienia, gdy będę w
potrzasku.
Dla siebie mroku, cierni i goryczy w
ustach.
Dla siebie tyleż, gdyż jestem pusta!
Życie moje nie więcej niż nic znaczy!
Nic nie zrobiłam, pogrążona w rozpaczy
Jestem i cóż mi po tem?
Jako cierpiąca koronowana błotem
Królowa błądzących, Królowa cierpienia:
Nie zazna nigdy spokoju, ni dobrego
imienia!
Tom ja, aczkolwiek istota żyjąca:
Biedna, zła, po trupach płynąca.
Rzeką śmierci podążam bezustannie
"Dlaczego nie wypadne?" stawiam pytanie,
Czemu umrzeć nie przyjdzie mej duszy?
Czemu męczyć się, żyć tutaj muszę?
Dlaczego nikt cierpieniu nie ulży?
Czemu nie zabije przeklętej mej duszy?
Czemu nie zgładzi ciała rozdartego?
- Nie spełni ostatniego marzenia mojego?
Żyć mi przyszło pośród sępów i hien...
Kiedy umrę? Kiedy skończy się sen?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.