Spaceruję po ogrodzie bezludnym
Spaceruję po ogrodzie bezludnym, nie
wiedząc,
Czy ktokolwiek, kiedyś odnajdzie me
ślady.
Czy mnie ktoś odnajdzie w pamięci
pustkowiu?
A może na zawsze będę zapomniany?
Zszarzała senna zieleń, uśmiecha się
drwiąco,
Wirują wokół kręgi, rozmyte obrazy,
Iluzji krwawe ślady, jak wilgoci krople,
Przynoszą ulgę twarzy napiętej do
granic.
I już wiem, że co dobre odejdzie i
zgaśnie,
Na brudnoszarym życia horyzoncie.
I tak bardzo chciałbym móc nie myśleć o
tym,
Tak bardzo chciałbym o wszystkim zapomnieć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.