Spotkanie w parku Helenów ¹
Przysłaniam jedną ręką tarczę zachodzącego
słońca.
Padają na moją twarz
przeciskające się między palcami niteczki
blasku.
Pochylam się na ławce,
aby oprzeć rozpalone czoło na chłodnej
rękojeści
trzymanej pionowo laski, usiłując sobie
przypomnieć ten nagły moment cofnięcia się
w czasie.
Jasnopopielaty, kraciasty garnitur,
biało-czarne lakierki.
Leżący obok
czarny melonik.
Zaciskam powieki.
Otwieram.
Wszystko jest takie realne, prawdziwe.
Próbuję czubkiem buta drobne,
jasne kamyczki żwirowej alejki.
…
W upalnym, bezwietrznym, choć jeszcze
jasnym wieczorze, rozchodzi się woń
czerwonych róż i krzaków jaśminu.
Słońce prześwieca w gałęziach.
Zmieszany gwar przytłumionych rozmów,
śmiechów i chrząknięć.
Damy w wykwintnych kapeluszach z siatkami
woalek na twarzach, w sukniach
do samej ziemi.
Eleganckie garnitury, cylindry, nienaganne
maniery dżentelmenów.
Piskliwe odgłosy
bawiących się dzieci.
I niczym kryształ rozbrzmiewa w pobliżu
słowicze trele,
świdrujące uszy staccato.
Chwila ciszy… w oddali odpowiada, jakby
echo…
I znowu rozpala się obok szalona, namiętna,
dźwiękowa wirtuozeria…
Chwila ciszy … i znowu w oddali…
Popis dwojga ptasich kochanków,
owładniętych gorącą namiętnością, co
nawołują się bezustannie,
wyznając sobie nieśmiertelną
miłość.
…
Mrugam oczami, jak po nagłym ataku
epilepsji.
Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek. Pot
cieknie mi po skroniach
i karku.
To wszystko już było. Tak,
było!
Idzie samotna, ze spuszczonym wzrokiem,
w jasnobłękitnej, długiej do samej ziemi i
bufiastej u ramion
sukni.
W szerokim kapeluszu z woalką i z uniesioną
nad głową biało-fioletową, przeciwsłoneczną
parasolką.
Idzie powoli, w otoczce dziwnych błysków,
jakby się przemieszczała na częściowo
prześwietlonym i porysowanym ze
starości,
archiwalnym filmie.
Zbliża się do mnie. Serce bije mi jak
oszalałe: Emma Likiertowa?! ²
To naprawdę ona?
Przechodząc obok z szelestem jedwabiu,
unosi na chwilę twarz, aby spojrzeć na mnie
albo gdzieś ponad mną, w jakąś nieokreśloną
głębię obrazu swoimi opuchniętymi od płaczu
oczami.
Nie poznaje mnie albo nie chce
poznać.
Chcę wykrzyczeć jej imię,
lecz wydaję z siebie jedynie – nikły szept.
(Włodzimierz Zastawniak)
***
¹ Park Helenów – park fabrykancki w Łodzi,
który został założony w drugiej połowie XIX
w. przez rodzinę Anstadtów, niemieckich
browarów. Nazwa pochodzi od imienia żony
Ludwika Anstadta – Heleny. W latach swojej
świetności zwany był zielonym Helenowem,
bądź „letnim salonem łódzkiej
burżuazji”.
² Emma Likiertowa – jedna z bohaterek
powieści, pt. „Ziemia Obiecana”, Władysława
St. Reymonta.

Arsis


Komentarze (2)
Witaj Arsis, też jestem z Łodzi i czytając z
przyjemnościa przeniosłem się do czasów rozkwitu
łódzkiego miasta... pozdrawiam
https://altusmusic.bandcamp.com/track/gathering-the-mo
ments