Spuryfikowani
Inspiracją "Charlie i fabryka czekolady" w przekładzie M. Rusinka.
Gruby brzmi niepoprawnie, a chłopcy i
dziewczynki to dzieci.
Mamy i taty też nie ma- jest rodzina
Pippi Pończoszanka poddana translatorskiej
puryfikacji- obrażała policjantów.
Ania ta z "Zielonego Wzgórza"
oczyszczona.
U Szekspira zmieniono wszystkie
wykrzyknienia- "God" na "Heavens".
I Bambo podpadł i muminkowa Panna
Migotka.
A lipy znów zapachem dogonią,
na chodniku kwiaty kolorem zwabią.
Jaśminy, bzy, róże, lilie i rumianek,
oszołomią pszczół wielką gromadę.
I motyli feeri barw cały wianek.
Posłuchać co kryje się w "Pustyni i w
puszczy", u Tuwima poszukać lśnień.
O poprawność potem z latem się pokłócić,
o kilka krótkich śnień.
Komentarze (59)
dziękuję
Doczekaliśmy czasów z dylematami, o których się nie
śniło... Bardzo dobrze ujęty temat i lirycznie
przedstawiony problem.
Marku, Najko.
Dziękuję.
Aby tą poprawnością nie zabrnąć za daleko...mądrze i
trafnie...pozdrawiam Aniu.
Skłaniasz czytelnika do refleksji dotyczącej
wypaczaniem rzeczywistości.
Pozdrawiam
Marek
Dziękuję bardzo Halszko.
Zatrzymałaś w zamyśleniu swoim wierszem. Wymowny
tytuł, głęboka treść.
Bardzo wartościowa jest Twoja twórczość Anno. Sięgasz
po tematy trudne i niebanalne. I za to Cię bardzo
cenię.
Ślę moc serdeczności :)
Dzięki Monika
Coraz częściej zahacza to o absurd.
Dobry temat.
Pozdrawiam :)
Tak smuci- bo po co?
Dla mnie jeszcze bardziej zastanawia jeśli puryfikacji
dokonują tłumacze, albo zmieniają sens.
Teresko, Joasiu, Gminny Poeto, Michał- jastrz.
Dziękuję.
Smuci kastrowanie dzieł literackich. Ale jeszcze
bardziej smuci, gdyu robią to sami autorzy. W "Dwóch
gadułach" Brzechwy "Cioteczna z Mołodeczna" zmieniła
się po wojnie w "Cioteczną spod Piaseczna" i to była
prywatna inicjatywa Brzechwy nie poparta żadną
sugestią cenzora.
Mówiąc Dale nie ma męża i żony są partnerzy. Nie ma
czarnoskórych są afroamerykanie itd. Ale o co tu można
mieć pretensje i właściwie do kogo. Wszyscy staramy
się być na siłę poprawnie chociażby ta poprawność
bużyła rozsądek i naturę rzeczy. Jak ćmy do ognia
lecimy nie czując że nasze skrzydła płoną. Pozwalamy
na wariactwa i na nie głosujemy. A wariactwo czując
przyzwolenie rozrasta się niszcząc to co było kiedyś
prawdą i zajmuje jej miejsce. Ale to życie. Wiersz
mądry skłaniający do refleksji. A co do Twojego
komentarza to powiem tak. Nie szukam zwady. Ceniłaś
mnie gdy nie odpowiadałem agresją. Wiem też że jeden
cłowiek nawrócony jest cenniejszy od dziesięciu
przekonanych, oraz że wysoki poziom trzeba chwalić
nawet gdy ktoś błądzi a szacunek to coś co w sercu
rodzi się samo. Pozdrawiam z plusem i uśmiechem:)))
Pięknie i refleksyjnie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Annno, Twoje wiersze są istną kopalnią mądrości.
Zatrzymują, skłaniają do przemyśleń. Z szacunkiem
chylę głowę przed Tobą. Masz rację też w komentarzu do
mnie. Może zbyt jestem naiwna, wierna ludziom i tym
bardziej czuję ból wewnętrzny, gdy ktoś mnie krzywdzi.
Bukiecik niezapominajek dla Ciebie kochana :)
Świetny wiersz. Pozdrawiam