stworzona do nie-miłości
Wiersz o wierze i miłości. O mnie. Bo znalazłam się między młotem a kowadłem Czy można kochać dwóch mężczyzn na raz?
zostałam stworzona
jak każdy z was
na podobieństwo Boga
podobno jak Boży syn
Jezus Chrystus Mesjasz Zbawiciel
Każdy z nas dźwiga swój krzyż...
oto ja
stworzona do nie-miłości
najbardziej nieśmiała
najmniej grzeszna z grzesznych
nierządnic
idź i nie czyń zła już więcej
powiedział mój Pan
noszę potężny łańcuch na szyi
z jego podobizną
aby pamiętać
powiedziano
nie zabijaj
zapisano o tym nawet prawo
w Dekalogu
Mojżeszową ręką na osławionej górze
Synaj
Oto ja
zabijam
i nie raz nie dwa
wielu z przystojnych, Jerozolimskich
chłopców
urzekam ich
rozkochuję
porzucam
każdego kochałam na swój sposób
o żadnym nie zapomniałam
ten, który jest teraz ze mną
ma na imię
jak pierwszy człowiek
pierwszy mężczyzna
pokochał mnie
tymczasem ja-modliszka
zabijam
cudzołożę
potykam się
jak Syzyf
jako pokutę
wtaczam kamień węgielny
na górę Oliwną
po to by zawisnąć
na swoim własnym krzyżu cierpnienia
proszę,
nie potępiajcie mnie
(a z daleka
widzę kolejne oczy zielone
do zdobycia
chłopak-artysta
mój wybawiciel z piekła rodem)
jaka kara grozi mi za łamanie przykazań?
Przecież powiedziano
a ja nie dostosowałam się
kobietą będę
sławną
jak Joanna D`arc
spaloną
piekielnym ogniem nienawiści
nie potępiajcie
zapalcie znicz
na moim grobie
za życia
stworzona do nie-miłości
Którego miłować, z którym być. Za jakie grzechy taka kara. Przecież nie łamałam Boskich przykazań...
Komentarze (1)
Jest pewien niezaprzeczalny fakt na świecie - długość
odstrasza. Tak poza tym, ogólnie rzecz biorąc, nie
jest źle, ale dużo(DUŻO) tu brakuje... Jakichś
niebanalnych metafor albo określeń, czegoś, co
zamieniłoby ten wiersz w wiersz... Pozdrawiam.