syzyf
toczący się kamień wskrzeszający iskry
Syzyf upuścił swój bagaż poddał się już
jego wielki ciężar porwał nurt bystry
pogrąży go w otchłani najgłębszych mórz
jego kara brakiem sensu życia się stała
ten głaz jak dziecko brak boli i rani
jaka siła go na taką próbę wysłała
by powoli wpełzał po tej szarej grani
ty mój bracie w niedoli zastany
żal mi twoich słabości i przywar
będziesz do czeluści Hadesu zesłany
a bóg tam będzie twą duszę skrywał
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.