Szary dzień...
W szarej szkole, na szarych lekcjach.
W szarych salach, uczyłam się z szarych
podręczników.
Wierszy, które mówiły o szarych dniach.
Tak szare są moje marzenia,
jak szary zdaje się kolor nieba, gdy pada
deszcz.
Szarym oplatam się dookoła.
Czuje jak przeszywa mnie, spojrzenie
szarych ludzi.
Moje szare szczęście gubię gdzieś po
drodze,
między myślami, a marzeniami.
Nie mogę zawrócić,
szare korytarze zdają się nie mieć końca.
Szare twarze bez wyrazu i szare oczy
patrzące w dal,
tak daleko jak tylko się da.
Próbuję ominąć szare kule nienawiści,
ale one uderzają we mnie jak w mur,
rozbijając tylko cząstkę.
Kroczę dalej i widzę czerwone światło.
Idę, chociaż szare myśli nie dają mi
spokoju.
Dochodzę i już mi dobrze.
Jestem w czerwonym świetle,
ono mnie chroni.
Jestem sobą, nic nie udaję.
Odnajduję cel mego życia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.