Szatan
Podstępny, niszczyciel dobra, pan głebin i
ognia
Swą przebiegłością i skąpstwem, szarga
ludzie imię
Nie taki straszny malowany, na obrazie
Okucieństwo jego sięga nie jeden
horyzont
Ciemną doliną chodzą ci zatrąceni rozumem,
Znają go, na tych czeka z posiłkiem
grzechu
Z nim umierają słabsi, pogrążeni w
rozpaczy
Wyszarpując dusze, zamyka w piecach pełnych
żaru
Jest wtedy straszniejszy, jego siła
rośnie
Bezlitosny, warczy a oczy jego są pełne
mroku
Droga do niego, zalana jest krwią,
odbicia na niej, skąpego sadyzmu
Wrota otwierają się z potężnym hukiem
Słychać jęki i wołania tamtych
W środku wielkie rozrzadzone płomienie,
ziejącące wiele strachu i iskry
Słychać wielu, głosy opętane, dotknięte
Roztargani w rekąch szatana i jego
umyśle
Ni śmiechu, ni uśmiechu, na tej ziemi,
Wieczna, wieczność Oto jego zgroza,
Oto jego królestwo i tron
skruszone latarnie, jakby zwęglone już
dawno
Któż się nie boi? Któż ma odwagę?
Wtopić światło w twarz potwora i dać mu
serce wroga
Komentarze (3)
hmmm, końcówka nie wychowawcza, "dać mu serce wroga"
nie ma wrogów! są tylko nieoświeceni, oni też dorosną
i przejrzą na oczy, uczmy miłością zwalczać
zło=szatana. Na początku wiersza jest drobna
literówka. Całośc wiersza trzyma do końca.
pozdrawiam.
całkiem niezły wiersz:)
bardzo podoba mi się opis tego strasznego miejsca.
Ciekawy, daje wiele do przemyśleń. Pozdrawiam.