szklana pułapka (więc nie wiń...
do E*.
Bywa, że słowa
odbijane przez Twoje niezrozumienie
trafiają przez niezręczne milczenie
w próżnię
Od urodzenia skazane na zagładę
gdzie łańcuchy oliwne
z wyrzutów sumienia
zaklinają obłoki
złotych środków
palce i promienie światła
okalają Twoje myśli
zlewają się z nimi
są Tobą
a Ty
nienauczony widzieć tego, na co patrzysz
Ty,
któryś się wyzbył resztek poczucia
bezpieczeństwa
patrzysz w niebo...
nie.
to nie niebo.
to sklepienie Twojej niepewności
której nigdy się nie wyzbędziesz
jesteś skazany na więzienie
wstydu ze szkła
i ogniste słowa, które parzą, lecz nie dają ciepła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.