SZMARAGDOWA KOMUNIA
Rumak czerwony, nie realny,
galopował w szaleństwie jak gorączka..
Łany mieniąc purpurowo mą pamięcią wciąż
zawodną... gdy zapomnieniu zdałem skroń,
najsłabszą miłość zwodząc wobec
marzeń.
Imaginacja ma z ruiny wschodziła
głęboką tarczą wieczornego słońca,
i przed przyjaźni katem tylko, swe
sekretne
wronia darowałem.
Albowiem przed czas ów upiorny,
mnie śnieżycą ignorancji łamał w
tłumach...
gdzie daleko mi do ramion ludzkich było
i w natury wdzięku spocząłem gorąco.
Tamten rumak sierścią krwawą stał mi
znakiem
odwrócenia,
buntu siłą nie przekorną, gdy mym błędem
został
wielkim.
Gdyż ja sam komunię zielną, żywicą
sprawiłem, połączenia z łąk przepaścią,
ze wzgórz cnotliwą koniczyn okwietnością
...
Moja przyjaźń zimą kwitła nawet, gdy
świetlików
szkło zmrożone, zakwitało mlecznym ogrodem
paproci.
Moją winą były obarczenia, co tłum
ludzki
znienawidziły, czarnym murem
oddzielając,
prozę życia najprawdziwszą...
Sam te stroni szmaragdowe ukochałem,
z realni wówczas wykorzeniając swoje
racje,
gromady stadnej pozbywając się przed
pędzącym czerwonym koniem, moim
świadkiem
i łącznikiem...
Szept natury poławiałem, w samotności ,mym
ogrodzie.
Pojmowania odsłonięte strączki mnie
karmiły,
gdzieś w oddali, w samym runie wyspy mi
umiłowanej.
Pod paproci zielonym skrzydłem swe
marzenia
w iglastej darni skryłem,
zawierzając swojej prawdzie, drzewom
bliskim
tajemnic księgę wnętrza darowałem.
W kwiatach widząc legiony strażników i
przyjaciół.
Sam w tym zielonym obwarowaniu
pozostawałem,
dojrzewając ku przejrzeniu, gdy z mych
oczu
płatek aksamitnie rudy opadł...
I pobladła sierść rumaka, galop zwolnił w
zatrzymanie
znakiem wodnym wśród skał ostrych,
wśród drzewnych skrzatów szczęścia...
Po raz pierwszy zawróciłem, tak zdziczały,
barwnie obcy.
Oddal bliską sercu memu porzuciłem w
drapieżne
historie mrocznego lasu... lecz sercem
stałem się
zawzięcie rozwarty, zbyt słaby ze wcieloną
naiwnością.
Los mnie trawił czarnym kirem, zaślepiając
zmysłów
ostrość, tępiąc dłoni czułe igły co drzew
szorstkość
pojmowały, korę słysząc swą pieszczotą,
z pąków nektar wierszy zachowując...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.