Taka historia
Jarkowi Kaczmarkowi
Jest czerwiec
Miasto rozpalone jak palnik
szalonego spawacza
Trzydzieści lat temu, stałem tu z
Jarkiem
W cieniu Wielkiej Synagogi, którą w
ekstazie orgazmu, wysadził Jurgen Stroop
A potem zły czarodziej, zamienił w
"błękitny wieżowiec"
W nasze plecy, oczy Feliksa Edmundowicza
i mijający czas, wbijały swoje ostrza -
niczym góralską ciupagę
Ale ja nie czułem, w uniesieniu
Urodziło mi się w głowie, że będę drugim
Stachurą, Kaczmarskim, Cohenem, Dylanem
Poezją i gitarą - “ze śmiertelną powagą"
zbawię "zdradzony świat"
I tak grałem i grałem
Umarł Stachura i umarł Kaczmarski,
Gintrowski, Cohen i ja
na koniec - umarłem w środku
Wypaliło mnie, to "zbawianie" - jak
cmentarny znicz
Nic to
pomyślałem i gorejącą głowę, podstawiłem
pod chłodzący "wodospad gorzały"
I wtedy było lżej, bo świat się kurczył
do rozmiarów butelki
A ja, jak bajkowy dżin, siedziałem w jej
wnętrzu i chichotałem
- hi, hi, hi, - ha, ha, ha
- ha, ha, ha, - hi, hi, hi
Tyle, że nie miałem zamiaru
spełniać niczyich życzeń
Bo nie życzyłem nikomu - niczego dobrego
Aż raz, napruty, "nawalony, jak kułacka
stodoła"
Zasnąłem w kinie, na Krakowskim
Przedmieściu
A kiedy otworzyłem oczy, Zbyszek
Cybulski,
w rozrywającej serce scenie, podkładał
ogień
Płonęły dusze dziewcząt, chłopców
ukryte w barowych literatkach czy
kieliszkach
Zawyły syreny w mojej głowie
Zatrzymał się czas i te wszystkie
okrwawione dzieciaki z opaskami na
rękach
też stanęły mi przed oczami
A potem, zobaczyłem lecące z okna ciało
usłyszałem trzask łamanych kości
i szybkie con dolore
Rytm perkusji, która nabijała cicho:
"Jeno wyjmij, mi z tych oczu
szkło bolesne, obraz dni” - Ewy
Demarczyk
I osunąłem się z fotela i upadłem na
kolana
"Uwierzył w Boga,
bo mu siadła wątroba" - powiecie
No, nie do końca
Bo Bóg daleko, a monopolowy blisko...
Fajnie się pisze, o pijakach w rowie
Ale czy wiecie, jak boli cierpiąca
dusza?
Wokulski, chciał "strzelić samobója" na
torach
Bo miał wielkie, czerwone dłonie i jedna
"lala" - miała go, za prostaka
A kiedy, "co nie daj Boże" i o zgrozo,
młodzieniec, wypuścił "piardnięcie" - przy
damach
Szedł za miasto, albo do hotelu
l strzelał sobie w głowę
To, co to jest przy tym
Jak chcesz naprawiać świat
I nagle, spłynie na ciebie zrozumienie
Że on - wcale tego nie chce i pierdzi na
ciebie
. . .
Ech, właściwie - to pisałem do Jarka
Bo przysłał mi wiadomość: "W szpitalu
jestem
- Serce mi pękło"
I ja, mu wiecie - po męsku, twardo, po
"hłaskowemu"
- Co ty, Baczyński jesteś?
Nie pijesz, nie palisz, a miejsce zajmujesz
chłopakom,
co kontener wódki wypili i za same zasługi,
im się należy"
Taka to historia.
Taka to historia...
Komentarze (23)
Bardzo ciekawie, ironicznie i życiowo,
kawał dobrej prozy.
Pozdrawiam
Bardzo ciekawie, wręcz osobiste wynurzenia.
Z tych wymienionych, których już nie ma wśród nas- a
za serce zawsze chwytali- obcy mi był Stachura.
Chociaż mam jego wszystkie książki, to bywał ciężki w
odbiorze. Za bardzo wrażliwy, zanadto zamknięty w
sobie?
Pozdrawiam- dziewczyna, która plotła wianki ;-)
Porywająca proza!
Pozdrawiam :)
Przeczytałem z zainteresowaniem, ironia podoba się,
szczerość. Nałóg jest chyba po to żeby właśnie
wszystko zredukować, amputować myśli do mniejszych
rozmiarów. Zbawianie świata to jednak coś osiągalnego,
tylko może trzeba do tego dojrzeć. Tak myślę, tylko że
ja nigdy nie chciałem pozdrawiać świata. Dzierżyński
pewnie też chciał zbawiać świat. Bardzo ciekawe
spojrzenie.
Tylu ludzi przemija, tych wielkich o których głośno.
Tylu ludzi przemija tych bliskich.
Jesteśmy tu tylko przez chwilę, na Ziemi tylko
pielgrzymem.
Piękny bardzo.
Fajnie się czyta ciekawa historia prozą
przekazana...lubie słuchać Demarczyk, Kaczmarskiego,
Gintrowskiego i Cohena...pozdr.
Ziemia jest ogromnym cmentarzem i gdziekolwiek
wsłuchamy się w historię - możemy usłyszeć o
cierpieniach naszych poprzedników. Ale jeśli inaczej
nastroimy ucho - także o ich radościach...
Bardzo dobra proza, czytalam z ciekawiscia i zachwytem
nad lekkoscia piora. Spokojnej nocy ;)
Dziękuję. Księżycovo - Baloniki i Małgorzata -
posłuchajcie koniecznie
Powróciłam bo posłuchałam "Selene" - niesamowite i
bliskie. Dziękuję :)
Szkoda leczyć duszę alkoholem, bo gdy ją wyleczymy
padnie wątroba.
Tak. Dobry kawałek niewiersza i chętnie dalej bym
poczytała, bo nie piszesz o banialukach, tylko o
współczesności i znanych osobach.
Przeczytałem z podziwem dla prozatorskich
umiejętności, a zarazem erudycji - zdolności do
nawiązywania i szukania kontekstów.
Super.
To nie wiersz, a bardzo dobra proza. Jakby część z
tomiku opowiadań, który mógłby nosić ten sam tytuł,
albo inaczej - "Takie historie"
W jednym wierszu tak wiele nawiązań do innych tekstów,
ludzi - jestem pod wrażeniem.
Pozdrawiam