Teza
Teza
Zelówki myśli zdarte, pamięć rzeczy
dawnych
zanikła lub wyblakła jak na słońcu
kolor.
Umysł lekko się żarzy, rozum wpełzł do
gawry,
odleżyny na plecach dokuczają, bolą.
...........................................
.....
Dzieci wciąż są zajęte pogonią za złudą,
status dziennie pobiera swój trybut w
godzinach.
Przychód z handlu na giełdzie wspaniale się
udał,
lecz sumienie potomstwu ciążyć nie
zaczyna.
Nie widziały już matki przez miesiące
cztery,
ale płacą solidnie należne ekspensy.
Wciąga je znów na nowo obowiązków
kierat,
sznur łączący z rodzicem z czasem coraz
cieńszy.
Dom „spokojnej” starości jest miejscem
zesłania,
ten, kto rolę wypełnił, już nie jest
potrzebny.
Taką tezę przed wami do dyskusji
stawiam.
Może lepiej być samym, nie mieć żadnych
krewnych?
Komentarze (232)
Ważny temat, choćby dlatego, że każdy z nas się
starzeje,
wiersz dobry, jak to u Ciebie,
niestety dzieci często nie są podporą dla starych i
chorych rodziców, bywa, że tylko są zapatrzone w swoje
sprawy, kiedyś był inny model rodziny, tzw.
wielopokoleniowej, nikt nie myślał o tym by się
Rodziców pozbywać na starość, nie myślał też, że mogą
zawadzać, to był obowiązek, aby takim Rodzicem się
zająć,
o domu starców też kiedyś napisałam wiersz, choć w
innej tonacji...
Dobrego wieczoru Sławku życzę:)
Polecam się również, nie wszystkie moje wiersze
czytasz...
Tak być nie powinno, że starość traci moc pokoleniową
- choć jest powszechnie. Niskie ukłony.
Bardzo fajny wiersz:-)
Doskonały wiersz, czytałem z przyjemnością, ciężko
komentować dzieła tak obszernie opisane.
Pozdrawiam.
;)
Mieszkam w domu pomocy społecznej i mogę coś dodać.
Wszyscy mieszkańcy cieszą się z pobytu tutaj, bo mogą
posiedzieć nad stawem, popatrzeć na dzikie kaczki,
kołujące bociany i pogadać o Bogu, o tym jak On to
pięknie uczynił.
karząc *
Ciężką artylerię żeś wystawił nie ma co! Kiedyś
odstawiali od michy z chat wyganiali zimami i czekali
na wychłodzenie organizmu i z głodu padnięcie w
pałacach zaś systematycznie podtruwali na starość lub
najzwyczajniej w świecie osadzali gdzieś każąc
zazwyczaj milczeć.
Witaj Sławciu!
Trudne to wszystko i raczej nie ma jednoznacznej
odpowiedzi - takie dylematy, uzależnione są od wielu
czynników. Jedno co jest pewne to to, że takiego
rodzaju problem jest dość drażliwy, przykry i smutny,
a często wręcz dramatyczny w skutkach. Co do wiersza -
jak zwykle znakomity, aczkolwiek trudny w temacie. A
tak nawiasem mówiąc - Twoje utwory bardzo odbiegają od
moich, w sensie filozoficznym, mentalnym,
psychologicznym, a także inteligentnym. Należą do tych
z wyższej półki, a nawet z tej najwyższej. Pozdrawiam
serdecznie i pięknie dziękuję, za przesympatyczne
komentarze (Jesteś Jednym z nielicznych, Który takie
właśnie pisze).
Tyle tu mądrości Drogi Sławku , miło było sie pochylić
i podumać .... Cudownego dnia
Trudno i baaardzo ciężko być rodzicem. Być pomocnym i
oczekiwać na pomoc. Podoba mi się.
Znow konkretny wiersz Slawku. Bardzo smutna refleksja,
niestety.
Pisz czesciej. Lubie Ciebie czytac.
Serdecznie pozdrawiam :)
Dziekuje za odwiedzinki :)
przykre lecz prawdziwe, chociaż nie wszystkie rodziny
takie są
Bardzo bolesny i prawdziwy wiersz Sławku. Pozdrawiam
serdecznie :)
Chwila bolesnej prawdy.
Serdeczności Sławku:-)
Niestety smutna prawda, a pamiętam jeszcze dosyć
niedawno wstydem było oddać rodzica do domu starców...
bardzo dobry wiersz, pozdrawiam Sławku :)