To jest szmira
To jest szmira, oraz chała,
Co wam tutaj oferuję.
Polska innych wieszczów miała,
Ja ten zbiorek zgrabnie psuję.
Gdyż wymyślam sam głupoty,
Oraz takie śmieszne bzdety.
Bo na inne brak ochoty,
Oraz weny też, niestety.
A mówili mi już nawet,
Że poezji jestem panem.
Łasy każdy jest na sławę,
Zanim zbudzi się nad ranem.
Tylko kacem usta śmierdzą,
I rzyganiem czuć kapotę.
Ale skoro inni twierdzą,
Wiersz mi pisać czas z powrotem.
To jest szmira, oraz chała,
Co wam znowu znów napiszę.
Polska jeszcze nie zgłupiała,
Woli, co innego słyszeć.
Nie te moje dyrdymały,
Oraz takie śmieszne bzdety.
Ja po prostu jestem mały,
Wobec mężczyzn, i kobiety.
A wmawiano mi na boku,
Że poezją zawiaduję.
Ale czułem zez w ich oku,
Bo ja inny temat czuję.
Czemu jednak mam wciąż kaca,
Niczym jakiś alkoholik.
Przecież wena wciąż powraca,
I na przestój nie pozwoli.
To jest szmira, oraz chała,
Sam przyznaję się bez bicia.
Jednak bozia mi to dała,
Więc nic nie mam do ukrycia…
Komentarze (1)
Każdy z nas w porównaniu z wielkimi wieszczami czujemy
się nieswojo.