Truskawki, św. Hildegarda i ja
Truskawki - pyszne owoce,
o których w bezsenne noce
myślę, wręcz czuję ich zapach.
Na nie dam zawsze się złapać.
Acz Hildegarda, ta święta,
(kto dzisiaj o niej pamięta?)
twierdziła, z bólem to przyznam,
że są dla ludzi trucizną.
Dostrzegam tu analogię,
choć nie mam kontaktów z Bogiem,
bo babcia, jak owa święta,
o której nikt nie pamięta,
nie jadła truskawek wcale.
Znała ich moc doskonale,
razem z wysypką paskudną.
Ja z pola zjem nawet brudną
i jakoś świetnie się trzymam.
Mnie się trucizna nie ima.
autor
wielka niedźwiedzica
Dodano: 2015-07-03 14:57:50
Ten wiersz przeczytano 2875 razy
Oddanych głosów: 45
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (54)
Bardzo przyjemnie się czyta, ale coś mi tu nie pasuje.
Truskawki wyhodowano krzyżując różne rodzaje poziomek,
na początku XIX wieku. A więc św. Hildegarda nie mogła
się z nimi zetknąć...
ed, dzięki:)
Lubię
Sotku:)))
Rozbudzasz apetyt :) Miło było przeczytać:)
Pozdrawiam:)
nowicjuszko:)))
Świetny. Mnie się w tym roku udało kupić tylko jeden
raz truskawki, takie prawdziwe z pola. Pozdrawiam
cieplutko.
Nowym "czytaczom" - serdeczności:)))
Intrygujący tytuł. Fajna, rytmiczna opowiastka.
mnie też trucizna się nie ima, ale podobno nawet po
ugotowaniu mają zalążki pleśni :)
:) Niam, ślinka leci
świetny wiersz o zdrowiu i o truskawkach; uwielbiam,
ale kto nie* pozdrawiam
Ja tez je zajadam z ochotą i uprawiam na swoim
zagonku:))
I tu się trzeba z przesłaniem zgodzić,
co służy jednym, to innym szkodzi!
Pozdrawiam!
Nie jadam zbyt dużo,ale wiem że uczulają ,jednak
chętnie je jadamy to fakt.