W trzech taktach samozniszczenia
Są takie dni
kiedy nawet ruch rzęs potrafi uśmiercać,
niekontrolowany oddech wyrywa drzewa,
a cisza zamykanych ust rozrywa uszy.
Magia niszczenia…
hipnotyczna melodia autodestrukcji…
nałóg zadawania bólu…
I kiedy patrzę jak ciepło wczorajszego dnia
umiera przy moich nogach,
ja odrodzić się nie mogę…
Więc gińmy milion razy od zaraz przez wieki
.
Komentarze (2)
Wiersz wydaje sie pelen rezygnacji, a moze
wscieklosci, ale jest oryginalny i dobrze napisany.
to uczucie autodestrukcji, samozniszczenia jest mi
obce, ale mogę sobie wyobrazić co czuje taka osoba-
musi byc niewyobrażalnie nieszczęśliwa!