Tyś Różą
Spójrz jak kapryśne wieczory się stają
Tak niepodobne do żadnej z tych chwil
Tak potwornie chłodne świerszcze w trawie
grają
Tak Bajeczny w sercu pozostał wstyd...
Widzisz życie nigdy nie było tym,
czego wciąż oczekuję
Barwy ołówkowe latami wiodły prym
Na grafitowych skrzydłach zbyt nisko
wzlatuję...
Pod te gwiazdy...
Latami tak nieistotnie
Zawieszone jak szkliste spazmy
Tak odlegle już bezpowrotne...
Pod to niebo...
Świtami i zmierzchem
Kwitnie i umiera bez godnego pogrzebu
By kolejna chwila się stała czasem
przeszłym...
Tak i Ty...
Nieprzewidywalnie pociągający odmęcię
Któryś z nocy na jawę prowadzisz me sny
Powiedź mnie na inne drogi... wiedź mnie
Tam! Wszędzie...
O cichy wietrze mojego umysłu
Wątła ochłodo spalonej skroni
Ucisz swą dłonia resztki mych zmysłów
zmysłami rozkoszuj się dotykiem mych
dłoni...
Ty Różo...
Tyś sumieniem wstydem i złością
Tyś mgłą wiatrem i burzą...
Tyś jedyną moją miłośćią...
Komentarze (1)
Przepiękna poezja z iskrą Czuję się piękną duszę
Bardzo piękny wiersz Wyrazy uznania Pozdrowienia:)