Ulotne jak ptaki...
Ciągle pada..
Burza sumiennie wykonuje swój obowiązek.
Serce boli
Gorycz w ustach
Z nadzieją czekam na wiosne.
Może przyjdzie.
Brakuje mi kwiatów,
Barwy wiosny w snach nawiedzają mą
dusze.
Tak mi brak słońca i jasności.
Pragnę leżeć na łące.
Podziwiać motyle.
Pamiętam dobrze,
Kiedyś dawno jak była u mnie wiosna.
Kolorowo w ten czas.
Wesoło.
Na drzewach ptaki wolne,
Spokojnie śpiewały śpiewaniem.
Gdzie ta wolność?
Czy odebrały ją ptaki?
Tak ulotne?
Bezpowrotne?
I też gdy otwieram serce..
Ulewa.
Szara jesień.
Zabiera mi siły,
By spojrzeć w okno.
I ujrzeć wielobarwne motyle,
I poczuć słodką woń kwiatów.

mroveczka

Komentarze (3)
Po każdej nocy przychodzi dzień,po jesieni wiosna...:)
Ladny jest Twoj wiersz :)
Zasmucił mnie twój wiersz co oczywiście nie odbiera mu
uroku, a raczej świadczy o tym, że oddziałuje na
czytelnika i stąd plusik. Pozdrawiam!