Utopiony w ciszy
Serce ostatnie uroniło łzy.
Myśli się palą ostatnim tchnieniem
Nowej drogi już nie oświetlają
Ja za to się spalam tęsknoty płomieniem.
Czekam , sekundy wzrokiem odliczam.
Razem Z wskazówką się chylę ku nocy.
Szary świt wstał od strony księżyca.
Co Skradzionym blaskiem miasto moczy.
Spękane Usta rodzą szepty słone
Które Zwilżone wczorajszymi łzami.
Spływają po duszy zawiedzionej.
Ona od dawna nie żyje już snami.
Coraz wolniej krąży krew,
Topię się w ciszy ,
Ile jeszcze będzie zwodzić mnie
Czas który puste dni liczy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.