vis maior
nic nie znaczysz życie
cicho biegnie obok
wyciągaj ręce dotknij go
jestestwem zagłady skaź
ono i tak ci ucieknie
jesteś przeszłością kroki
odeszły pijane od rozterek
nad wolnością bytu człowieka
kiedyś musiałeś je zostawić
lepiej im będzie bez ciebie
choćbyś samotnością wabił
stada kruków i wron obiecywał
nowe małe istnienia zanurzone
w syropie ukołysanej rozkoszy
choćbyś cały świat oszukał
Bogiem oczy najzwyczajniej mydlił
choćbyś kiedykolwiek znaczył
ścieżki nieuczęszczane
niewprawioną ręką
nic nie znaczysz życie
dawno już przebiegło
weź dłonie i proszę
odstaw mnie
tam skąd wziąłeś
Komentarze (8)
Bardzo ładnie o miłości.Pozdrawiam
Obojętność jest najgorszym
rozwiązaniem.
Wiersz ciekawy.
Pozdrawiam.
Ładny wiersz. Mnie się nie spieszy wracać tam skąd
przyszłam. Pozdrawiam serdecznie.
Kinga dobrze piszesz:))
ładny:)pozdrawiam
łany obojętny wiersz. Pozdrawiam.
Treść piękna, inaczej bym ten wiersz zobrazowała:) Ale
to moja wizja:))
Cóż warte jest piękno życia kiedy nie możemy go
dotknąć, poczuć. Ciekawy wiersz. Pozdrawiam:)