Więcej nigdy... Nigdy więcej!
//wiersz poświęcony miłości toksycznej, po której "umierałam" długo. Momentami dramatyczny, ale ważne było dla mnie oddanie klimatu...//
Pod drewnianą kopułą mojej czaszki,
wśród włosów pajęczych splotów nietoperzy
gromad
w bałaganie zmysłów ,
znalazłeś dom
zagnieździłeś się we mnie
jak pijawka wysysając raz po raz
i wciąż od nowa
mnie
Boga prosiłam, choć nie wierzę
by cię zabrał
lecz on tylko oczy odwracał
Usta szeroko otwierałam w nadziei
zwymiotowania ciebie
Nogi rozszerzałam
Ręce ku niebu wznosiłam
Piersi podszyte strachem obnażałam
Łzy w błagalną modlitwę układałam
Zaniepokojony mną..
-resztą mnie
Zabiłeś moje serce deskami
krew przestała wrzeć
oddech być
…..
pozwoliłeś mi usiąść
Bym nie umierała na stojąco..
Komentarze (8)
Przeszedłem straszne rzeczy w życiu, przy czym
niektóre z nich zdarzyły się naprawdę.Brawo
ho ho dziekuje , jak dla mnie to i tak coś
bo w sumie to ja niewiele lat mam i trudno żebym
umiała rymować heh :)
dziekuje za komentarz i postaram się tworzyć rymy
bardziej rytmicznie :D pozdrawiam
Z wielkim talentem opisałeś swe emocje, jestem pod
wrażeniem, gratuluję dobrego wiersza...
miłość toksyczna budzi tyle złych emocji..., które
pokazałaś drastycznie w mocnych metaforach...wiersz aż
boli smutkiem odczuć...acz...dobry!!;)
Strasznie smutny.... Przepełniony emocjami...
Piękny!!!
Przeczytałam, dreszcze mnie ogarnęły.... takie związki
należy szybko kończyć, tylko niestety ciężko
zapomnieć. Życzę Ci szczęścia.
Niesamowicie piszesz, poruszajaco i dobrze!
Wiersz naprawdę dramatyczny. Klimat oddałaś świetnie -
aż zimno się robi... Całe szczęście, że masz to już za
sobą.