***
nowe sensy układam
zza przymrużonych okiennic
rozdymuje oddech wiatru
łzawość smutną
malinowe całusy jak motylki
wfrywają w listowie wspomnień
spokojnie i słodko
kręcę sobie krótką
projekcję błogosławieństw
otaczam je konturem blasku
wyławiając z dna płaczu
westchniejące żale
potem tylko strzepuję kropelki z dłoni
i już jestem jak
tancereczka z parasolką
odświeżona...wolna... na wskroś radosna
za którą los upiorny nie nadąża
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.