WINNYCH nie SZUKAM
... DAJCIE SPOKÓJ ...
Winnych przestałem już szukać teraz
gdyż winy i kary w tej historii nie ma
to nie jest powieść Dantego okrutna
lecz bliższa jest pięknego płótna
które pokarze dokładnie jak to wygląda
ale zależy też od tego kto na to
spogląda
Miłości nie było, powtarzam setny raz
ona mi była ciągle jak ten zimny głaz
mówiła mi, żebym się nie angażował wcale
lecz ja ślepy i zauroczony nie zważałem
tylko brnąłem do przodu poprzez morze
krwi
w głowie marzyłem pięknych doczekać dni
Teraz, kiedy milczała, kłamała, kręciła
opamiętanie i trzeźwość umysłu wróciła
był to leciutki wbrew pozorom cios
i po raz kolejny docenił mnie los
kolejny raz czegoś doświadczyłem
nie żałuję ni trochę tego że walczyłem
Poddaje się niechętnie naprawdę
choć wiem, że serca Ci nie skradłem
byłaś dla mnie sprawdzianem siły
i wiem, że łzy nareszcie szczere były
żegnam się, ale daleko nie odchodzę
może się jeszcze pojawię na Twojej drodze
To już ostatni wiersz ... Na ten temat, nie mam zamiaru się tłumaczyć ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.